Pod wdzięczną przykrywką rozmów o represjach na Białorusi ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Niemiec „zadaniowali” naszego zdRadka na odcinku wpuszczenia Rosjan do UE.
Było dużo kitu o losie biednych Białorusinów ciemiężonych przez satrapę i o odchodzeniu od demokracji. Na farsę zasługuje zdanie szefa niemieckiego MSZ Guido Westerwelle, „że wyroki przeciwko białoruskim opozycjonistom są nie do zaakceptowania. Tutaj wykonano wolę prezydenta Łukaszenki”. Ciekawe, czy Westerwelle słyszał o wyrokach na Krzysztofa Wyszkowskiego czy Jerzego Jachowicza? Czy słyszał o wyroku w sprawie morderców górników z „Wujka”? Czy wie, co się właśnie stało z procesem zbrodniarzy z grudnia 70’? Pouczanie Białorusi przy jednoczesnym tolerowaniu takich przejawów łamania zasad państwa prawa w Polsce, to obłuda wysokiej próby!
Ale nie to jest najważniejsze. Prawdziwym celem nasiadówki w Królewcu było uzgodnienie działań wobec wyraźnie nasilającej się aktywności USA w naszym regionie - z wizyta prezydenta Obamy na czele. Odpowiedzią kontynuatorów geniuszu Młotowa i Ribbentropa jest zniesienie wiz do UE dla Rosjan via obwód kaliningradzki i Polskę oraz rozmowy o „systemie bezpieczeństwa” – co oznacza plan, by domagać się włączenia Rosji w amerykański system obrony rakietowej.
Warto, by dzisiejsza opozycja dobrze udokumentowała te zagrywki rządu i ministra Sikorskiego – może się to kiedyś przyda przed Trybunałem Stanu Wolnej Polski.
Paweł Chojecki