Kraje południa, by jak najwięcej skorzystać na rezygnacji z walut narodowych, posunęły się do oszustw na wielką skalę. Zrobiła to Grecja, zrobiły Włochy. Z pewnością nie ujawniono jeszcze wszystkich fałszerstw i wyłudzeń. Oszukiwały rządy, oszukiwali rolnicy, oszukiwali przedsiębiorcy…
Co ciekawe, pomimo tych zabiegów, głównym beneficjentem wspólnej waluty są Niemcy, co potwierdza tezę o UE jako projekcie politycznym mającym zapewnić ich dominację w Europie. Przyznaje to otwarcie Nicolaus Hein, ekspert Deutsche Banku:
Od czasu wprowadzenia euro konkurencyjność Niemiec względem innych krajów UE konsekwentnie wzrasta.
By ratować Grecję przed bankructwem, trzeba dopłacić do jej budżetu ogromne sumy. Ale Niemcy chcą czegoś w zamian – kontroli nad gospodarkami nie tylko państw strefy euro, ale wszystkich 27 członków UE!
Otwarcie pisze się już więc o stworzeniu wspólnego rządu gospodarczego Unii. Zadziwiające jest tempo tych wszystkich zmian. Niedawno przeforsowano traktat lizboński, tworząc wspólną politykę zagraniczną, a po dwóch miesiącach na stole jest już projekt rządu gospodarczego! Skąd ten pośpiech? Pisałem dwa lata temu o nadchodzącym bankructwie systemu emerytalnego Niemiec jako o możliwym wyjaśnieniu takiego tempa zmian: „DLACZEGO TAK SIĘ SPIESZĄ?”, „DLACZEGO TAK SIĘ SPIESZĄ? - POST SCRIPTUM”. Wydaje się jednak, że nadchodzący kryzys i groźba wybuchu niepokojów społecznych nie dotyczą samych Niemiec, ale całej UE. Kanclerz Merkel nie czeka więc na wejście wszystkich państw do strefy euro – co może potrwać kilka lat – ale drogą na skróty chce pozbawić nas resztek ekonomicznej suwerenności.
Kontrola europejskich finansów nie poprawi jednak koniunktury gospodarczej UE i dobrobytu obywateli. Spowolni tylko tempo recesji. Następnym więc krokiem będzie wprowadzenie europejskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, europejskiej policji i sił szybkiego reagowania na bunty w prowincjach. A potem? Warto przypomnieć, że Jugosławia to też był piękny projekt polityczny…
Paweł Chojecki
PS
A tu kolejny genialny niemiecki pomysł dla Greków. Ciekawe, co nam zaproponują, jeśli wejdziemy do strefy euro - do której Tulszczyzna ciągle stręczy:
Z punktu widzenia gospodarki i firm nie ma nic gorszego, niż częste wahania waluty.