Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
62
BLOG

RADYKALIZM CZY POZERSTWO?

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 16

Janusz Korwin-Mikke znowu urządził happening. Tym razem z paleniem unijnej flagi. Można by uznać to za przejaw troski o Polskę i dowód odwagi. Ja jednak oceniam to tylko jako tani chwyt autoreklamy i kolejny przykład kompromitowania eurosceptycyzmu.

Na początku przyznam, że sam brałem udział w paleniu flag UE na długo wcześniej niż wpadł na ten pomysł JKM (np. 1 maja 2004 i później) Dlaczego więc dziś wystawiam Korwinowi tak surową ocenę? Z kilku powodów.

Po pierwsze, to nie działa. Dziś ludzie są zobojętniali na sprawy ideowe i tak zniewieścieli, że wszelkie ostre wystąpienia odnoszą skutek wręcz przeciwny. Inaczej mówiąc, u przeciętnego Nowaka spalenie flagi UE może dziś wywołać odruch sympatii do tego molocha i utwierdzić go w medialnym stereotypie, że uniosceptycy to faszyści czy inne oszołomy.

Po drugie, zadziwia mnie swoista inwersja w działaniach JKM. Kiedy trzeba radykalizmu, on jest miękki, kiedy trzeba wyczucia, on wali cepem. W 2004., w pierwszych polskich wyborach do europarlamentu, UPR określała się jako „eurorealistyczna” i dostała 1,9% podczas, gdy wyraźnie eurosceptyczna LPR 16%. Ja proponowałem wtedy Radzie Głównej UPR inne rozwiązanie – bojkot kontrolowany. Chodziło o zebranie podpisów, zdobycie czasu w mediach i demaskowanie zła UE, by ostatniego dnia kompanii wycofać wszystkich kandydatów i wezwać Polaków do masowego bojkotu wyborów. Gdyby mnie wtedy posłuchano, UPR wyszłaby na czołową siłę eurosceptyczną w Polsce i dzięki niskiej frekwencji, mogłaby mówić o szerokim odzewie swojego apelu. Niestety JKM, choć go usilnie nakłaniałem do tego pomysłu, wybrał kandydowanie do europarlamentu motywując to… chęcią zdobycia poselskiego immunitetu. Uznałem to za tchórzliwą prywatę i „pozostawienie na lodzie” eurosceptyków. Po kilku miesiącach JKM oficjalnie (w Najwyższym Czasie!) pokajał się za tamten start, co wystarczyło mi, by dalej z nim współdziałać. W 2009 chciał kandydować do parlamentu tak przezeń znienawidzonej UE z „jedynki” warszawskiej. Gdy UPR mu tego odmówiła, pod koniec kampanii przypomniał sobie o moim pomyśle bojkotu i zaczął do niego nawoływać w zupełnie innej sytuacji społeczno-politycznej, co powodowało osłabienie i zamieszanie w szeregach UPR.

Po trzecie, nie lubię obłudy. JKM w swoim tanim geście z flagą pozuje na wielkiego patriotę i obrońcę Polski przed utratą suwerenności. A oto, co naprawdę o niej myśli:

„Ja nie pisałem, że nieszczęściem Polski jest utrata suwerenności. Ba! Nawet podałem przykład takiej utraty suwerenności ("Unia Lubelska"), która przez większość Polaków (ale nie Litwinów!) uważana jest za coś dobrego. Utrata niepodległości - istotnie realna - to slogan dla ludzi uczciwych, ale prostodusznych.

Ja protestowałem, ponieważ Polska, jeszcze względnie żywa, acz osłabiona upustem krwi (czyli emigracją zarobkową), wiąże się z truposzczakiem, jakim jest Europa Zachodnia - i oddaje w ręce bandy złodziei, pedofilów i wszelakich innych zboczeńców, czyli towarzycha z Brukseli. Gdyby królem Zjednoczonej Europy był ktoś taki jak Aleksander I (w Polsce: II) Romanow albo Stefan Batory, albo Jan III Sobieski - a premierem np. baronessa Thatcherowa albo Franciszek Deák - to z wielką chęcią bym zamienił okupację Polski przez "naszych" skorumpowanych i durnych polityków na okupację przez państwo (czyli UE) stworzone przez taki duet!”
tutaj

Co ciekawe wiceprezes nowego wcielenia PJKM - Wolność i Praworządność, Mariusz Waszak wręcz otwarcie cieszy się z włączenia Polski do nowego Reichu:

„Dziś notabene 13 grudnia, a więc w dniu brzemiennym ponurą historią Polski tow. Tusk podpisuje traktat reformujący Ewrokołchoz, czyli dokument kładący podwaliny powstającego osobliwego molocha – superpaństwa europejskiego.

Wielu naszych Rodaków znajduje ten fakt jako dostanie się pod dominację Niemiec, które siłą rzeczy grają pierwsze skrzypce w tym całym towarzystwie. Taka jest zresztą prawda. (…)

Upłynęło pięćdziesiąt lat, a więc zapraszam do Niemiec...

Jedziemy tam ze "zwycięskiej" Polski do "pokonanych" Niemców. Mamy trudności z wyprodukowaniem przyzwoitego roweru, a tu – proszę – BMW, Porsche, Volkswageny i inne. Ba! Nawet firma Rolls-Royce należy już do Niemców, a brytyjska Królowa musiała przesiąść się do Bentleya.
Kupiliśmy trochę samolotów F-16; sami próbowaliśmy wyprodukować samolot wielozadaniowy "Iryda". Nie wyszło. Niemieckiego nieba strzegą dywizjony znakomitych i groźnych samolotów Tornado – sami je sobie zbudowali, ale nie tylko one... uff... zajrzyjcie sami na stronę http://www.luftwaffe.de . A te nowoczesne Leopardy itd... Nie będę się rozwodził nad Bundeswehrą, ale dobrze mieć takich sąsiadów – ruską armię są w stanie zatrzymać tylko Stany Zjednoczone i... Republika Federalna. (…)
 
Wiem, że czytacie to, zgrzytając zębami z irytacji. To taki nasz polski kompleks. Wypinamy dumnie pierś, bo my mamy Grunwald, Psie Pole itp. Fakt – mamy. Ale oni mają Mercedesy, DB, Lufthansę i po USA największą gospodarkę na świecie. Tylko Japonia może się z nimi równać.
Zazdrościmy im porządku, sprawnych, nieprzekupnych urzędników i policji. Słusznie!

I zbudowali to wszystko dosłownie od zera w niecałe pół wieku! Fakt – posługiwali się umiejętnie amerykańską pomocą, ale – liczą się efekty!
Kochani – wszak lepiej z mądrym (i bogatym) znaleźć niż z głupim zgubić. A więc – zapraszam do Germanii (zwłaszcza do Bawarii). To łatwe – wszak z Poznania, Wrocławia, Szczecina do Berlina bliżej niż do jakiejś warszawki.”
tutaj


Pewnego komizmu całej tej hucpie (w sposób zapewne niezamierzony) dodał Stanisław Michalkiewicz, który w swym przemówieniu odwołał się do romantycznej tradycji powstań (rocznica Nocy Listopadowej) i zapowiedział, że akcja Korwina będzie zaczynem dla przyszłego zrywu powstańczego Polaków. Niezorientowanym przypomnę, że JKM konsekwentnie wyśmiewa romantyczne zrywy powstańcze i apoteozuje „króla Polski” Aleksandra II, czy margrabiego Wielopolskiego.

Po czwarte, jestem szczególnie sceptycznie nastawiony do radykałów (i do tego nieszczerych), którzy nie służą dobrze sprawie. Świadomie, bądź nie, swoimi czynami wzmacniają stronę przeciwną. Przykładem niech będzie szczeciński opozycjonista współpracujący z SB, Marian Jurczyk. Gdy Jaruzelski potrzebował propagandowego uzasadnienia dla wprowadzeni stanu wojennego pokazując, jak groźni i nieprzejednani są ludzie „Solidarności”, Jurczyk wystąpił w Trzebiatowie. Oto relacja na jego temat: 


„Po słynnym spotkaniu 25. X 1981 w Trzebiatowie przylega do niego opinia zaciekłego antykomunisty. Publicznie mówił tam o wieszaniu komunistów (prasa radziecka nazwała go „Wieszatielem”) i „antysemity”, w związku z tym, że mówiąc o rządzie stwierdził „tam jest trzy czwarte Żydów, zdrajców naszej Ojczyzny”. tutaj


Co ciekawe, Korwin według relacji zmarłego niedawno red. Rybińskiego, już za młodu przejawiał skłonności do niezwykłych happeningów: 


„Zapamiętałem też z uniwersyteckiego dziedzińca młodego człowieka ze zmierzwioną czarną czupryną, takąż brodą i naszytymi na ramionach kurtki niebieskimi gwiazdami Dawida na białym tle. Nazywał się Janusz Korwin-Mikke. Czy ktoś dziś pamięta, oprócz mnie, o tej przekornej, ale odważnej manifestacji?”tutaj


***


Dla tych, którzy sadzą, że po spaleniu flagi UE JKM rozpocznie jakąś krucjatę przeciw UE dedykuję deklarację z jego bloga kilka godzin po happeningu:
 „Jestem lojalnym obywatelem UE”, a obok: „Więc proszę mi nie mówić, że PiS nie należał do sPiSku.” 


A więc, każda okazja jest dobra, by dowalić PiS – może właśnie o to chodzi???

Paweł Chojecki

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka